∧
VI Pracownia Rzeźby i Działań Przestrzennych
prof. Karolina Komasa
lab. Anna Myszkowiak (staż)
Program pracowni koncentruje się na poszukiwaniu form rzeźbiarskich i działaniach przestrzennych, które generują /pozwalają identyfikować/ treści i emocje zgodne z zaplanowanym przekazem artystycznym, realizowanym wg własnych preferencji formalno-wizualnych. Uwzględniają one cechy użytego gestu rzeźbiarskiego, właściwości użytych materiałów i techniki oraz warunki prezentacji efektów tej pracy wraz ze sposobem interakcji/wpływu na odbiorców. Powstałe prace są elementem podjętego procesu twórczego, a więc akceptujemy eksperyment, a co za tym idzie: nietrafione decyzje, nieudane próby, rozczarowanie własną niemocą czy niespodziewanymi nieumiejętnościami. Wszystko to składa się na dobre i mądre studiowanie rzeźby i przybliża do odkrycia własnej drogi artystycznej i WŁASNEGO sukcesu.
Prezentowane prace powstały w wyniku penetracji osobistych obszarów zainteresowań lub odpowiedzi na zaproponowane w pracowni tematy:
- O OGRANICZENIU - zaprojektuj i wykonaj dowolny obiekt rzeźbiarski, którego istotą będzie jeden z aspektów maksymalnego ograniczenia opisanych jako:
- PRZESTRZENNE – związane ze skalą,
- FORMALNE – dotyczące użytych gestów,
- EKONOMICZNE – poprzez wykorzystanie taniej/prostej technologii.
- OCZAROWANIE
- O DZIELENIU
- CIĘŻAR SKÓRY
- TEMAT WŁASNY














Inspiracją do pracy był motyw piety w rzeźbie sakralnej. Używając ceramiki chciałem uprościć formę piety do najprostszego kształtu i znaleźć dla niej inne znaczenie niż to religijne. Pieta dla mnie jest symbolem akceptacji i przyjęcia tego co uznaliśmy za “martwe


Zadaniem bólu jest sygnalizowanie, że coś jest nie tak, jednak ciężko jest określić jego kształt. Używając bandaży gipsowych podjąłem próbę uhaptycznienia bólu, który mi towarzyszy na co dzień.

Zadaniem bólu jest sygnalizowanie, że coś jest nie tak, jednak ciężko jest określić jego kształt. Używając bandaży gipsowych podjąłem próbę uhaptycznienia bólu, który mi towarzyszy na co dzień

Myśleliśmy, że zniknął, kiedy byliśmy razem,
lecz on był.
To my nie byliśmy
czujni.
Rozdzielił nas dwoje
I rozdrobnił każdego z osobna.
Nasze palce zamiast splecione,
są teraz wplątane w sprawy,
które nas nie dotyczą.
Mogłyby wskazywać jeden kierunek,
lecz nie są na siłach,
by się wyprostować.
Wielki sześcienny głaz stanął na drodze
nam i każdemu z osobna.
Jak to możliwe, że rozum jest zdolny go objąć,
lecz myśli i uczucia nie są skłonne go zaakceptować?









