IX Pracownia Rysunku
prof. dr hab. Zbigniew Szot
dr hab. Diana Fiedler prof. UAP
Prezentowane na wystawie końcoworocznej prace z IX Pracowni Rysunku zrealizowane zostały przez studentów w czasie trwającej już ponad rok izolacji, będącej wynikiem rozprzestrzeniania się choroby Covid 19. W tym wyjątkowym czasie wszyscy jesteśmy odosobnieni, co niewątpliwie wpływa na sposób myślenia i pracy twórczej. Brak możliwości kontaktu bezpośredniego stworzył nową formułę zajęć. Przeniosły się one w przestrzeń wirtualną, kreując zupełnie nową jakość w kształtowaniu świadomości artystycznej młodych adeptów sztuki. Realizując program pracowni działają Oni (poza nielicznymi wyjątkami) przeważnie w prywatnych pomieszczeniach, często nieprzystosowanych do działalności twórczej. Bez kontekstu „Pracowni”, która powinna być miejscem spotkań i refleksji. Myślimy jednak, że ten specyficzny czas, który przeżywamy obecnie, jest ważnym doświadczeniem, owocującym niezmiernie interesującym realizacjami artystycznymi, które w większości nie zaistniałyby w „normalnej sytuacji”. Mamy nadzieję że już niedługo to „Realna Pracownia” będzie platformą zajęć, wymiany myśli i doświadczeń. Dziękujemy studentom za zaangażowanie w realizację prac i otwarte umysły.
W tej pracy skupiłam się na temacie Ćmy jako obiektu fobicznego. W trakcie analizy jej natury i mojego stosunku do wszystkich jej cech moją uwagę szczególnie zwróciło samo słowo: „ćma”. Jest ono dla mnie dokładnym odzwierciedleniem jej istoty; zarówno jego etymologia, dawne znaczenia jak i sama zbitka dźwiękowa całkowicie oddają to, jak ją postrzegam. Sam dźwięk wywołuje we mnie podobne emocje, co widok owada.
Oddanie dźwięku w sposób wizualny nastąpiło poprzez wykorzystanie schematów ludzkiego narządu mowy produkującego poszczególne głoski. Wychodząc od otrzymanych kształtów stworzyłam rysunki, którymi staram się eksplorować mój sposób postrzegania kolejnych aspektów Ćmy oraz moją relację z nią.
Błogość jest bardzo wyjątkowym stanem. Ważnymi jej aspektami są kojarzące mi się z dziećmi i dzieciństwem bezbronność oraz beztroska. Kluczowe jest też otwarcie się na doświadczanie bodźców i własnych reakcji na nie oraz pozwolenie całemu doświadczeniu na zajęcie czasu a także przestrzeni mentalnej, którą może całkowicie zapełnić.
Swoją pracą staram się oddziaływać na różne zmysły bodźcami zmiennymi w niewielkim zakresie. Szczególnie fascynuje mnie gra pomiędzy organicznością a mechanicznością i industrializmem, zarówno w zakresie samej błogości jak i używanych przeze mnie mediów. Zagadnieniem, które również chciałabym poruszyć jest dialog między wewnętrznością a zewnętrzem.
Anna Łepak, Sny,II r I st, GP
“Dopiero, gdy w popłochu zapędziłam się na sam dół, poczułam, że nie jest to dno, a samo piekło, którego dystans od słonecznego świata mnie przytłacza, a nieopuszczalność napawa bezsilnością.”
Anna Łepak, Sny, II r I st, GP
„Wróć już do nas, chciałem ci tylko pokazać, że wykorzystujesz szansy, jakie dostajesz i to robisz”Anna Łepak, II r I st, GP
„Sny” są wizualizacją odczuć związanych z rozczytywaniem języka podświadomości, którym mówi umysł podczas snu oraz który później próbuje formować konkretne wyobrażenia plastyczne na bazie sennych przeżyć i emocji im towarzyszących. Każda praca jest zobrazowaniem doznań przeżywanych przeze mnie we śnie, której ostateczna forma nigdy nie jest zaplanowana, zawsze odzwierciedla formę, która ostateczny kształt uzyskuje dopiero po czasie zostawienia jej „samej sobie” by dojrzała w umyśle i sama określiła czym jest.
Anna Łepak, II r I st, GP
AUTOPORTET – BYCIE
jest próbą pochylenia się nad prywatną codziennością, życiem, jako czymś niewidowiskowym, złożonym z większej ilości momentów pełnych ciszy, obserwowanej przez widza spoza mojego umysłu nudy, powtarzalności, statyki. Nagrania te stanowią niejako rozłożony w czasie autoportret z czasów pandemii, który samej mnie pozwolił dostrzec to, czego nie zauważałam, przeżyć to czego „będąc” nie przeżywałam, ale też nie znaleźć tego, co było w danym momencie obecne. Omawiane prace są niczym interaktywny obraz tworzący napięcie z braku napięcia i obnażający niewidowiskowość bycia.
Granica pojęcie towarzyszące każdej sferze życia na ziemi. Granice terytorialne, fizyczne, umysłowe i każde inne w pewnym sensie pomagają nam układać sobie życie, chronią nas przed nami samymi. Jednak, niektóre grupy ośmielają się te granice naruszać i wyznaczać nowe poprzez użycie siły. To przytrafiło się tysiącom ludzi po II wojnie światowej. Nowe granice państw wymusiły na mieszkańcach danych terenów przeniesienie się. Skutki tej migracji odcisnęły piętno na wielu krajach, powstałe mieszanki kulturowe potrzebowały wielu lat na akceptację jeden przez drugiego. Ludzie musieli dosłownie wyjść ze swoich domów tak jak stali z dorobkiem, który zmieścił się do walizki i wejść do domu ludzi, którzy byli zmuszeni do tego samego. W swojej pracy chciałam oddać właśnie to uczucie rozdarcia, klęski, beznadziejności wynikające z tego procesu. Mamy nowy dom ale co z tego skoro jest obcy, pusty z martwym duchem poprzednich właścicieli w obcym miejscu. A co z naszym starym domem? Czy jeszcze stoi? Czy ktoś w nim mieszka? Czy powoli niszczeje?
Inspiracją do realizacji tego projektu była moja odpowiedź na temat fobiczny, gdzie skupiłam się na skopofobii – strachu przed byciem w centrum uwagi, a także wrażeniu stałej obserwacji. Projekt zrealizowałam w formie zdjęć dokumentujących tę samą parę oczu umieszczaną w różnych miejscach przestrzeni publicznej.
„(…) potwory zawsze istnieją. Ale tylko tutaj.- Postukał dwoma palcami w bok głowy.”
Untitled, chipboards, gesso-mortar mixture, acrylic paint, pastels, mesh tape / płyty wiórowe, mix zaprawy tynkarskiej, akryl, pastele, plastikowa siatka, taśma, 3 x 150cm
This artwork started with me finding three identical drywall boards next to a random trashcan late at night. For a long time the thought of drawing onto a sturdy base, such a as these boards, had been present in my mind, because a surface like this is the thing that would provide the initial support I am always searching for. It is also fair to say that the idea behind this work was coming together while the work itself was developing more and more. After starting from the very beginning not once, but twice, and many other times trying to figure out what works best – this is the final result.
Praca ta rozpoczęła się, kiedy którejś nocy znalazłem obok przypadkowego kubła na śmieci trzy identyczne płyty wiórowe. Myśl o stworzeniu rysunków na podobnie solidnej powierzchni chodziła mi po głowie już od jakiegoś czasu. Na powierzchni, która tak jak ta może zapewnić rodzaj solidnej podstawy, której zawsze poszukuję. Szczerze mówiąc sama idea zaczęła wyłaniać się z procesu i progresu nieustannie przeobrażającej się pracy. Zaczynała się i przeinaczała nie raz, nie dwa, lecz wiele razy, w poszukiwaniu najlepszej dla siebie formy – oto końcowy rezultat.
Anita Łęcka, Senne miejsca, II r II st, GW
Jestem w pokoju. Jedna Ja chodząca po pokoju, Druga Ja siedząca na kanapie, niedaleko Drugiej Mnie David Lynch. Pytam go: “Co się stanie, jeśli położę swoje nogi na moje nogi?” D.L.: “Zesztywnieją Ci kości.” Siadam wtedy na kanapie i kładę swoje nogi na moje nogi. Po kilku sekundach rzeczywiście odczuwam dziwne sztywnienie w całym ciele, jakby poraził mnie prąd. Drugie nogi w jakiś sposób spadają z moich, przyznaję rację Davidowi Lynchowi.Maciej Gabruś, III r I st, malarstwo
Wiktoria Bilska, Inny album rodzinny, IV r I st, architektura
Przeglądając stare zdjęcia przedstawiające moich najbliższych dokonałam identyfikacji miejsc, w których fotografie zostały wykonane. Wnikliwa analiza przestrzeni, w której znajdują się postaci pozwoliła mi na odkrycie własnej tożsamości ściśle związanej z otoczeniem, w którym żyję od urodzenia. Zestawione ze sobą zdjęcia tworzą wyjątkową relację czasu i przestrzeni, pozwalają na pośrednie uczestniczenie w historii uchwyconej na fotografii.
https://online.fliphtml5.com/mthwb/hvkl/#p=1
Czasami, kiedy w mojej głowie kłębi się masa myśli, udaję się na spacer. To pozwala mi na rozładowanie emocji i refleksję. Kolaże, które powstały, to zapis moich emocji, wdzięczności względem otaczającej mnie natury, a także długi proces akceptacji nowego miejsca. Wykorzystywałam do nich fotografie swojego autorstwa oraz szkice, kolaże analogowe, papiery ścierne oraz program graficzny. Ponieważ są dla mnie absolutnie sentymentalne, zdecydowałam się nimi podzielić, wysyłając je w formie pocztówek. Każdy odbiorca otrzymał ode mnie również list, w którym krótko opisałam historię przedstawionych miejsc.
Codzienność – ten sam budzik, kawa, droga do pracy. Praca – może zaskoczyć jednak w dalszym ciągu jest to ta sama nudna praca. Powrót do domu, O! tu czasem niespodzianka – zakupy w pobliskim markecie. Kolejny dzień: budzik, kawa, praca, dom…praca, dom, praca, dom. Nudna codzienność ciągnie się już prawie rok. Jedyną atrakcją w ostatnim czasie jest obserwowanie budowy linii tramwajowej.
Film “2020” obrazuje moją codzienność, mój punkt widzenia w kontekście roku, którego nigdy nie zapomnimy.
Czas pandemii dla wszystkich jest trudny. Odkładamy spotkania ze znajomymi na za dwa tygodnie, miesiąc, gdy już będzie można. W życiu podobne podejście mamy do wielu spraw, realizacji planów i marzeń. Coś co jest nam bliskie niepostrzeżenie zostaje przez nas zawieszone. Jest, ale niedostępne, choć na wyciągnięcie ręki. W moim przypadku w procesie zamrażania jest relacja z muzyką. Jest, choć ciągle coś stoi nam na drodze. Czeka. Sam proces mrożenia ma pozwolić nam na skorzystanie z czegoś w późniejszym czasie. Mamy nadzieję, że przedmiot lub relacja pozostanie bez zmian. Tak jak możemy włożyć wiele przedmiotów z chęcią przedłużenia ich przydatności, tak nie zamrozimy życia, które się toczy. Choć po rozmrożeniu forma i kształt danej rzeczy się nie zmienia, to jednak kontekst jest już inny, przez co ten sam przedmiot odbieramy inaczej.
Symboliczne zamrożenie słuchawek, w moim przypadku przedmiotu codziennego użytku, miało pokazać jak łatwo jest odłożyć coś z nadzieją na późniejszy powrót do tych samych emocji. Z słuchawek korzystam do przeprowadzania rozmów z przyjaciółmi, rodziną, z którą nie można spędzać czasu w dużym gronie, na zajęciach na których w obecnej sytuacji nie jest łatwo się skupić, do słuchania muzyki, by przenieść się na chwilę do innego świata. Są one łącznikiem, dzięki któremu możemy kontynuować relację z drugim człowiekiem, a jednocześnie rozdzielają odbiorcę i nadawcę informacji. Muzyka jako jedyna sztuka jest nienamacalna. Zamrozić można słuchawki, ale muzyki czy emocji wynikających z jej słuchania lub tworzenia już nie. Wprowadzenie przedmiotu w stan hibernacji pozwala zauważyć i zastanowić się przez chwilę jak wiele relacji z ludźmi czy osobistych spraw jest w ciągłym zawieszeniu, zamrożeniu.